niedziela, 21 lutego 2010

15 II 2010

Na tych zajęciach zaczęliśmy badania, dotyczące szkodliwych czynników wpływających na środowisko. Do wody z moczarkami dodawaliśmy płynu do naczyń, a siewki z rzeżuchą zalewaliśmi roztworem siarki. Dzisiejsze zadanie to głuchy telefon w NiBowskiej wersji.
Ala dostała trzy słowa napisane na kartce i pisała je na plecach Ani, Ania to co zrozumiała na plecach Rafała, Rafał na Wojtka, a Wojtek na Szymka. Hmm.. Wyszły nam dziiwne słowa na koniec :)


zadanie na dziś :P


wrrrrr.. siarka z płatkiem tulipana

8 lutego 2010

Cześć!
Na początku zajęć poniedziałkowych robiliśmy ćwiczenie wstępne polegające na znalezieniu powiązań między rzeczami, które nie miały ze sobą nic wspólnego;P.
Następnie rozmawialiśmy na temat naszej wyspy. O zagospodarowaniu jej w energię elektryczną i o tym w jaki sposób zorganizować mieszkania dla ludności.


dyskusja nad mapą NiBlandii...:)

poniedziałek, 15 lutego 2010

1.02.2010

HeJ:)
Dzisiejsze zajęcia, jak zwykle zaczęliśmy od zadania.Koordynator, co 15 sekund, podawał nam słowo, a my mieliśmy pisać opowiadanie z tymi właśnie słowami. Jak nie trudno się domyślić te słowa kompletnie do siebie nie pasowały ( choć zależy to od punktu widzenia ). Oto nasze opowiadania:
Ali:
" Dawno temu powstało głębokie jezioro, istnieje do dziś. Teraz obok jeziora jeździ tramwaj. Koło przystanku, w sklepie, kupiłam kaszankę, którą zjadłam z przyjaciółką. Potem kupiłam jeszcze porcelanowego słonia i drewniany grzebień. Wiadomości podały, że fala powodziowa jeziora zalała tramwaj, z moimi ulubionymi krzesłami. Płomień stanął w sklepie. To wszystko wyglądało bardzo nieestetycznie. Mleko rozlało się u mnie w domu. W kopalni wybuchł metan. Na szczęście, chociaż kopalnia, jest daleko od mojego domu. Teraz jest noc. Mój mały brat buduje katapultę."

Rafała:
"Pewnego razu, idąc sobie do przyjaciółki, Jasio zobaczył jezioro.
- Popływałbym, ale musze iść na tramwaj - pomyślał sobie - jeśli się spóźnię do Magdy to będzie kaszanka.Nasza przyjaźń już nigdy nie będzie taka jak kiedyś. Znowu zrobi minę jak słoń i będzie prawić kazania.
W międzyczasie wyjął grzebień, żeby poprawić fryzurę. Zauważył fale na jeziorze - dziwne - pomyślał. Wchodząc do tramwaju zajął swoje krzesło i myślał o tym że chciałby ogrzać się przy płomieniu ogniska. Poprawił swój strój, by był bardziej estetyczny i znowu zaczął myśleć, o chęci napicia się mleka. Myślał także o kopalni swojego ojca, którą widział nocą. W między czasie przypomniał mu sie śmieszny filmik, w internecie, o człowieku korzystającym z katapulty by dostać sie na dach swojego domu."

Szymka:
" Był sobie raz Marek Jezioro. Mieszkał przy stacji tramwajowej. W jego domu pachniało kaszanką. Przyjaźnił się ze słoniem, któremu czesał uszy grzebieniem. Miał na głowie falę żelu. . Pewnego razu kupił krzesło, lecz w drodze do domu zapalił się tramwaj płomieniem. Palił się estetycznie, więc gasili go mlekiem. Marek z żałości poszedł pracować w kopalni, ale odległość do niej, przebywał jedynie w nocy. Skonstruował więc katapultę, na której latał do kopalni."

I Wojtka:
" Dzisiaj byłem nad jeziorem. Słyszałem przejeżdżający tramwaj. Nad jeziorem była dymiąca kaszanka. Była tam także dziewczyna, nasze uczucie to przyjaźń. Mówiliśmy o słoniach. Dziewczyna wyciągnęła grzebień, poprawiła włosy. Mówiłem jej o falach. Ona natomiast o wypadku na krześle, które otoczyły płomienie. Estetyka tego była znikoma. Płomienie zgasiłem mlekiem. Mówiliśmy także o rodzicach. Mój tata pracuje w kopalni. Tata wraca do domu w nocy. Zawsze przynosi mi podarki, ostatnio była to katapulta."

JAk pewnie zauważyliście wśród naszych światowej klasy dzieł zabrakło opowiadania Anki, która nie chciała podzielić się nim z wami. Niestety musimy jej wybaczyć:).

Głównym tematem dyskusji była Wyspa. Rozważaliśmy rodzaje elektrowni, sprawy mieszkalno - bytowe, turystyczne, oczywiście w oparciu o ekologię. Rozgorzała ogromna dyskusja. W końcu doszliśmy do niektórych wniosków a dalsze zagospodarowanie NiBlandii będziemy szczegółowo opracowywać na kolejnych zajęciach.